Od 28 do 31 października wicemarszałek Senatu RP Bogdan Borusewicz był razem z innymi polskimi parlamentarzystami obserwatorem II tury wyborów w Gruzji. Miażdżące zwycięstwo odniosła rządząca partia Gruzińskie Marzenie zdobywając większość konstytucyjną. Ugrupowanie opozycyjne Zjednoczony Ruch Narodowy jest w głębokiej defensywie. Dla nich były to kolejne przegrane wybory. Obciążeniem jest osoba Micheila Saakaszwilego, którego obciąża wywołanie przegranej wojny z Rosją i odchodzenie od rządów prawa. Proponował bojkot wyborów II tury, ale po raz pierwszy sprzeciwiło mu się kierownictwo jego partii. Bojkot poparła tylko żona Sandra, która wycofała się z drugiej tury.
Zdaniem wicemarszałka gruzińska ordynacja wyborcza jest bardziej czytelna i przezroczysta niż w Polsce. Głosy liczą trzy osoby wylosowane ze składu komisji. Przewodnicząca odczytuje na głos nazwisko wskazanego przez wyborcę kandydata oraz pokazuje publicznie kartę wyborczą. Czynność tą obserwują pozostali członkowie komisji i obserwatorzy. Wszystko jest rejestrowane przez internetową kamerę. W komisjach przy liczeniu głosów było wielu miejscowych obserwatorów.